wtorek, 12 maja 2015

Rozdział 5

                              DOBIJAMY DO 1000!

                                                                     * Rozdział 5*

4 dni temu był bal  haloweenowy , a ja nadal nie wiem czemu patrzył na mnie zarumieniony .Ehhhh....nigdy się nie dowiem . Zaspana wstałam z łóżka i przetarłam oczy , po czym ubrałam się w w szarą koszulkę z napisem "I Love My BoyFriend " ,szare bolerko , dżinsy , czarny wisiorek w kształcie serca, czarny kapelusz ,czerwone trampki i tego samego koloru apaszkę . Spakowałam potrzebne książki z torby i wyszłam z pokoju.W kuchni, na krześle siedział smutny Unamiko. Podeszłam do niego i złapałam go za ramię ,także robiąc się smutna .Wczoraj zmarła nam ciocia, była chora na raka ,a dzisiaj o wpół do ósmej będzie pogrzeb .Po moim poliku poleciała samotna łza . 

                                                       * Wspomnienie z soboty*

Czekałam w szpitalu z moim kuzynem przy sali operacyjnej ,a dlatego że ciocia dostała krwotoku  w płucach przez raka.Przytulona do Unamiko płakałam cały czas , a on mnie uspokajał ,lecz też był załamany. W końcu szedł w naszą stronę lekarz . Podbiegłam do niego , a on pokręcił głową że ciocia nie została uratowana. Jeszcze bardziej się rozpłakałam ."To nie może być prawda !"mówiłam sobie w myślach.Ta która się mną opiekowała gdy rodzice cały czas byli na jakiś imprezach ,która wychowała mnie jak własną córkę umarła...umarła z powodu cholernej choroby .Zakryłam usta i ukucnęłam przy ścianie płaczą.Spojrzałam na kuzyna, siedział na krześle zakrywając twarz rękami. Ciociu czemu nie walczyłaś o życie,nie zostawiaj mnie samej ! 
                                                           *Koniec wspomnienia*
Smutna pogładziłam chłopaka po włosach i wyszłam do szkoły.Szłam oglądając jak inne rodzice bawią się ze swoimi dziećmi . Jedna matka była podobna do cioci. Na samą myśl o niej popłakałam się . 
-Ej Neko co się stało ?-usłyszałam znany mi głos,a był to głos Kentina- Neko ...
-Ach , przepraszam zamyśliłam się-Uśmiechnęłam się smutno do niego i chciałam już iść lecz złapał mnie za rękę .Spojrzałam na niego zdziwiona 
-Proszę powiedz,co się stało -powiedział nadal trzymając mnie za rękę
-Ciocia mi zmarła ...-powiedziałam po czym rozpłakałam się na dobre,a on przytulił mnie
-Przykro mi..-czułam jak ściska ręce na moim bolerku .

***********************
Po lekcjach poszam do domu .Na lekcjach nie zwracałam uwagi co nauczycielki mówią ,ciągle myślałam o cioci.Pobiegłam do pokoju i  przebrałam się w czarną sukienkę i buty.
Zeszłam na dół schodami .Unamiko już czekał ubrany w czarny garnitur.Weszłam do auta i czekałam aż wyruszymy.Po 20 minutach byliśmy na miejscu .Weszliśmy do środka.Już wszyscy czekali.Smutna podeszłam do trumny , która była otworzona. Spojrzałam na nią jak spokojnie leży.Była biała jak kartka papieru ,która nie była jeszcze zużyta . Położyłam rękę na jej zimnym policzku . Leżała spokojna , niczym się nie martwiąc a na jej ustach widniał niezbyt widoczny uśmiech. Pewnie jest tam u góry i w końcu jest szczęśliwa ze swoim mężem i młodszym bratem Unamiko , miał on na imię Len miał 2 latka kiedy umarł na zapalenie płuc .Na moich policzkach pojawiły się gorzkie łzy . Poczułam jak ktoś mnie przytula.Był to wujek Haru ,  był jej bratem.W końcu przyszedł ksiądz i zaczęła się msza .